Reklama

Rodzina

Dlaczego uciekają

Według statystyk policyjnych, każdego roku z domu ucieka ponad 4 tys. nastolatków

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 2011 r. 4267 młodych ludzi uciekło z domu rodzinnego. Najwięcej - w województwie mazowieckim i w dużych aglomeracjach miejskich. Dlaczego młodzież niepełnoletnia wybiera niepewny los, poniewierkę, często głód, brud, samotność?
Ucieczki z domów zdarzają się najczęściej, bo aż 86 proc., między 12. a 18. rokiem życia. Ta tendencja nasila się u 15-latków, aż do pełnoletności. Wśród uciekinierów dwukrotnie więcej jest dziewcząt.
Panuje obiegowa opinia, że dzieci uciekają z domów dotkniętych patologią społeczną. Nic bardziej mylnego. Z rodzin z marginesu społecznego dziecko nie musi uciekać, aby robić to, co chce. Jego buntu nikt tam nie zauważy, tak samo jak nieobecności w domu. Ucieczki z takich domów mają zupełnie inne podłoże. Dzieci z rodzin patologicznych uciekają jak najdalej od biedy, przemocy psychicznej, seksualnej.
Zupełnie inne przyczyny skłaniają nastolatków do porzucenia tzw. dobrych domów. Są to problemy ze szkołą, relacje z rówieśnikami, sposób na rozładowanie napięć, młodzieńczy wyskok, chęć przeżycia przygody.

Samotność

Reklama

W dzisiejszym pośpiesznym życiu, w ciągłej pogoni za pieniądzem, w lęku przed utratą pracy często trudno jest stworzyć taki dom, w którym dobrze zna się swoje dziecko. Nastolatek sam jest dla siebie sterem i żeglarzem. Jego relacje z rodzicami ograniczają się do standardowych retorycznych pytań. W szkole, w swoim środowisku przeżywa konflikty, z którymi nie potrafi sobie poradzić.
Gdy zapracowany rodzic dowiaduje się o niesubordynacji syna czy córki i chce wprowadzić w domu rygorystyczne zasady, natrafia na opór. - Ja sam w domu wszystko robię, opiekuję się rodzeństwem. Jestem już dorosły i nie będziesz mi niczego narzucał - replikuje ze złością nastolatek i wybiera „wolność”. W swoim poczuciu dorosłości jest przekonany, że wie o życiu wszystko. Jego wyobrażenie świata mija się całkowicie z rzeczywistością. Tam - „na wolności” jest narażony na przemoc, prostytucję, narkomanię, alkoholizm, handel ludźmi. Nie potrafi właściwie odczytać intencji spotykanych osób. Dlatego wpada w niebezpieczne pułapki.
Rodzice są zaskoczeni reakcją dziecka. Przecież tak się starają. Harują cały dzień, aby zapewnić swemu potomkowi dostatni dom, a on jest taki niewdzięczny. Swoją nieobecność rekompensują drogimi prezentami. Podarunki są takim swoistym cukierkiem na wyrzuty sumienia. Tak jak droga zagraniczna wycieczka, na którą dziecko nie chce jechać. - Wolę zostać w domu, będę miał wtedy kontakt z kolegami - mówi. Rodzice nie rozumieją takiej postawy, są rozgoryczeni, napięcia w domu rosną, mnożą się zakazy, na które nastolatek reaguje ucieczką.
Dorośli nie rozumieją, że więzi z dzieckiem buduje się latami, trzeba nauczyć się z nim rozmawiać, rozwiązywać wspólnie konflikty, poznać jego środowisko. Po prostu wejść w świat swego dziecka. A na to trzeba czasu.
Do fundacji Itaka zajmującej się poszukiwaniem zaginionych ludzi zgłaszają się zrozpaczeni rodzice, których syn czy córka uciekli z domu, a oni nic nie potrafią powiedzieć o swoim dziecku. Nie znają jego kolegów ani jakichkolwiek telefonów kontaktowych. Nic nie wiedzą o przyzwyczajeniach, dążeniach, lękach swojego dziecka. Tak jakby pod jednym dachem żyły obce sobie osoby. Psycholog z Itaki Aleksandra Andruszczak-Zin zwraca uwagę na tak ważne budowanie więzi rodzinnych, na rozmowę z dzieckiem o uczuciach, które łączą rodzinę, na słuchanie, co ma nam do powiedzenia, na relacje oparte na wzajemnym szacunku i uznaniu i na akceptację dziecka ze wszystkimi jego wadami. Czasami relacje domowe są bardzo pogmatwane i trudno od razu zrozumieć powód buntu nastolatka.
Kilka lat temu do Itaki zgłosiła się zrozpaczona matka. Jej 16-letni syn uciekł z domu. Nie było żadnych powodów. Rodzice bardzo kochali dzieci, poświęcali im dużo czasu. Była to wielodzietna rodzina, w której dzieci miały możliwość rozwijania swoich talentów. I rzeczywiście, dzieci były bardzo zdolne i utalentowane, z wyjątkiem jednego. To Bartek nie wykazywał na pozór żadnych większych zdolności. Okazało się, że dobrze czuł się jedynie w towarzystwie najmłodszego malca. Po pewnym czasie odezwał się do Itaki i w rozmowie z psychologiem okazało się, że uciekł, bo w jego wyobrażeniu był gorszy. Nie chciał rodzicom przynosić wstydu i wybrał ucieczkę, aby uwolnić matkę i ojca od takiego przeciętniaka, jakim się czuł. W konfrontacji ze starszym rodzeństwem wypadał blado, dlatego najchętniej przebywał z 2-letnim bratem, bo ten go nie oceniał. Na szczęście psychologowi udało się wyprostować wzajemne relacje w tej rodzinie. Bartek zmienił szkołę. Zdał dobrze maturę i poszedł na wyższą uczelnię.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zbyt duży bagaż

Zdarza się, że skomplikowana sytuacja rodzinna tak wpłynie na psychikę dziecka, że jedyne rozwiązanie widzi w ucieczce. Rodzice 15-letniego Mariusza nie potrafili stworzyć spokojnego, przepełnionego miłością domu. Kłótnie wybuchały nawet z błahych powodów i przybierały monstrualne rozmiary. Mariusz bał się szaleństwa matki, agresji ojca. Znerwicowany, przepełniony lękami, mający myśli samobójcze, chciał jak najdalej uciec. Nie miał dokąd. Pozostała ulica. Rodzice zajęci sobą nie dostrzegali, jaki dramat przeżywa ich dziecko.
14-letnia Kamila była ukochaną córeczką tatusia. On był dla niej wzorem wszystkich męskich cech. Dom był zadbany, zasobny materialnie. Matka nie pracowała zawodowo, wychowywała dzieci. Wszystko było idealne do czasu, gdy ojciec postanowił od nich odejść. W domu rozpętało się piekło. Ojciec miał coraz mniej czasu dla córki. W końcu zajęty swoją młodą partnerką, która spodziewała się dziecka, przestał się z Kamilą widywać. Dziewczyna uciekła z domu. Związała się ze starszym mężczyzną, który ją utrzymywał.
Najbardziej bolesne są sytuacje, gdy jedno z rodziców jest śmiertelnie chore. Tak było z Mają. Jej ukochana mama chorowała na nowotwór w domowym hospicjum. Domem i chorą zajmowała się babcia. Ojciec pracował. Dziewczynka nie mogąc znieść widoku cierpiącej matki, uciekła na ulicę.
Wszystkie te dzieci odnaleziono. Itaka zaoferowała rodzinom mediacje. We wspólnych rozmowach z psychologiem po pewnym czasie udało się odbudować rodzinne więzi, uporać z traumatycznymi doświadczeniami nastolatków.
Szkoda, że rodzice rzadko decydują się na mediację. Taki rodzaj terapii wymaga czasu, a oni go nadal nie mają. Dziecko wróciło do domu i jest wszystko dobrze. To nieprawda, nic nie jest dobrze. Konflikty nie zostały rozwiązane, sytuacja może się powtórzyć. Kolejne ucieczki zdarzają się bardzo często. Nastolatek ucieka po kilka razy. Nie jest prawdą, że oswoił się z życiem na wolności, że dobrze sobie radzi. Nic nie wiadomo, jak żyje, dlaczego kolejna ucieczka jest dla niego taka ważna. Ani rodziny, ani psychologowie z fundacji nie wiedzą, co nastolatek robi „na wolności”. On nie chce o tym mówić. Itaka dowiaduje się od informatorów o bardzo niedobrych historiach. Jak uciekinierzy żyją, do końca nie wiadomo. Część dzieci mieszka na ulicy, na dworcach, w miejscach, gdzie nocują bezdomni. Dziewczyny wiążą się z dużo od siebie starszymi mężczyznami, pracują „na czarno”, uprawiają prostytucję. Trudno zrozumieć młodego człowieka, który ucieka z dobrych warunków domowych tam, gdzie króluje brud, głód, przemoc. Zetknięcie się z narkotykami, alkoholem, gwałtem tak zmienia ich psychikę, że warunki, w jakich przebywają, nie są dla nich ważne. Część z nich staje się towarem, który zostaje przerzucony za granicę i trafia do domów publicznych.
Rodzice częściej zgłaszają zaginięcia swoich córek, bojąc się, że dziewczyna wróci do domu z niechcianą ciążą. Chłopcy - uważają - wyszumią się i wrócą. To kolejny mit pokutujący w rodzinach. Zagrożenia zarówno dla dziewczyn, jak i chłopców są bardzo podobne - przemoc, prostytucja, gwałty, narkotyki. Z tymi patologiami zarówno syn, jak i córka mogą się zetknąć podczas ucieczki, która średnio trwa 21 dni. Niestety, coraz częściej czas życia „na wolności” wydłuża się do kilku miesięcy, a nawet do dwóch lat. Są wypadki, że dziecko nie zostanie odnalezione i los jego pozostaje nieznany, albo dochodzi do okresu pełnoletności i oświadcza, że nie chce mieć nic wspólnego ze swoją rodziną.

Trauma szkolna

Ucieczki z domów nasilają się zawsze pod koniec roku szkolnego, przed końcem wakacji i w czasie ferii zimowych. W maju, gdy zbliżają się wakacje i nastolatek wie, że nie zda do następnej klasy, planuje ucieczkę. Nie chce słuchać utyskiwań rodziców ani poddać się ich karom. Tak samo jest przed 1 września. Stres związany z rozpoczęciem roku szkolnego jest nie do pokonania.
13-letnia Iga nie chciała pójść do wybranego przez rodziców gimnazjum. Była to jedna z renomowanych szkół. Dziewczynka marzyła o rozpoczęciu nauki blisko domu, razem z grupą znanych sobie rówieśników. Rodzice pozostali głusi na prośby i błagania córki. Podjęli taką decyzję i nie było odwołania. Przed końcem wakacji Iga uciekła z domu. Znaleziono ją na drugim końcu Polski. Podróżowała pociągami na gapę.
Marek w II klasie gimnazjum zaczął wagarować. Rodzicom nic nie mówił o powodach swojej absencji. Przed rozpoczęciem roku szkolnego zostawił w domu list. „Nie pójdę do szkoły - pisał. - Grupa chłopaków od kilku miesięcy znęca się nade mną. Wiem, że zmusilibyście mnie do rozpoczęcia nowego roku i dlatego uciekam”.
Rodzice nie powinni podejmować arbitralnych decyzji. Trzeba nauczyć się z dzieckiem rozmawiać, wysłuchać jego argumentów i znaleźć kompromisowe wyjście. Gdy nie można samemu poradzić sobie z problemem, warto szukać pomocy u psychologa, aby później nie przeżywać tragicznych nocy i dni, gdy nie wie się, gdzie przebywa dziecko i na jakie niebezpieczeństwa jest narażone.

Gdy twoje dziecko ucieknie z domu, zgłoś natychmiast zaginięcie na policję. Jest to twój obowiązek, bo to ty sprawujesz opiekę nad dzieckiem i jesteś za nie odpowiedzialny. Skorzystaj także z telefonu fundacji Itaka - 116 000. Specjaliści z Itaki bardzo aktywnie pomogą w poszukiwaniach dziecka i udzielą psychicznego wsparcia.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Libera ogłosił II Synod Młodych diecezji płockiej

[ TEMATY ]

młodzi

synod

bp Piotr Libera

Maciek 86/wikipedia.pl

Bp Piotr Libera

Bp Piotr Libera

Potrzeba szczególnej modlitwy za młode pokolenie – napisał biskup płocki Piotr Libera w zaproszeniu na II Synod Młodych diecezji płockiej. Będzie on obradował w dniach 31 sierpnia – 1 września w Płocku. Zaproszenie Pasterza Kościoła płockiego jest dziś czytane w kościołach diecezji płockiej.

Bp Piotr Libera w Jubileuszowym Roku św. Stanisława Kostki - patrona młodzieży podjął decyzję o zwołaniu II Synodu Młodych diecezji płockiej: „Rok św. Stanisława Kostki zachęca do podjęcia refleksji nad duchową kondycją młodych ludzi naszej diecezji. Jest to również czas szczególnej modlitwy za młode pokolenie, które dojrzewa w naszych domach, szkołach, uczelniach i parafiach” – napisał biskup.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV przybył do stolicy Turcji

Leon XIV przybył do stolicy Turcji - Ankary. O godz. 12.30 czasu lokalnego samolot Airbus 330 włoskich linii lotniczych ITA z papieżem na pokładzie wylądował na międzynarodowym lotnisku Ankara/Esenboga. Papieska wizyta w Turcji od 27 do 30 listopada przebiega pod hasłem: „Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest”. Papież przybył z okazji 1700. rocznicy Soboru w Nicei (dzisiejszy Iznik), podczas którego położono podwaliny pod ekumeniczne wyznanie wiary, a także udziału w obchodach prawosławnej uroczystość św. Andrzeja. Jest to pierwsza podróż zagraniczna papieża Prevosta.

Papieża powitał m. in. minister kultury tureckiego rządu, Mehmet Nuri Ersoy, nuncjusz apostolski w Turcji, Azerbejdżanie i Turkmenistanie, abp Marek Solczyński oraz przedstawiciele episkopatu Turcji (CET) z jej przewodniczącym abp Martin Kmetecem OFM Conv., arcybiskupem Izmiru.
CZYTAJ DALEJ

Już 51 milionów świec… Zainaugurowano 32. edycję Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom

2025-11-27 19:16

[ TEMATY ]

Caritas

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

Caritas

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom

51 milionów świec w ciągu 30 lat. Tyle właśnie zapłonęło na wigilijnych stołach w polskich domach jako wyraz wsparcia dla potrzebujących dzieci. - Za każdą z nich jest konkretna historia, historia dziecka, które otrzymało szansę na wakacje, ciepły posiłek, czy turnus rehabilitacyjny - mówił ks. Janusz Majda, dyrektor Caritas Polska podczas inauguracji 32. edycji Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Już po raz drugi ta wyjątkowa ekumeniczna inicjatywa a zarazem najstarsza charytatywna akcja Caritas w Polsce rozpoczęła się na PGE Narodowym. Dziś wieczorem stadion rozświetlony zostanie napisem „Zapal świecę”.

Wigilijne Dzieło Pomocy Dzieciom to inicjatywa ekumeniczna. Organizowana jest wspólnie przez Caritas Polska, Diakonię Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP oraz Prawosławny Metropolitalny Ośrodek Miłosierdzia ELEOS. Inauguracja 32. edycji akcji miała miejsce w kaplicy wielowyznaniowej PGE Narodowy z udziałem przedstawicieli wszystkich organizacji. Podczas spotkania płonęły trzy świece symbolizujące zaangażowanie chrześcijan różnych wyznań.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję