Wałbrzych/ Do Zamku Książ powróciły unikatowe 300-letnie gabloty
Dwie powstałe w XVIII w. unikatowe gabloty powróciły po niemal 80 latach do wnętrz Zamku Książ w Wałbrzychu (Dolnośląskie). Gabloty oraz sześć innych książańskich mebli odnaleziono kilka lat temu w magazynach Muzeum Narodowego w Poznaniu.
Meble, które po latach ponownie zdobią wnętrza Zamku Książ, powstały po 1722 r. Zamówił je specjalnie do zamkowych komnat hrabia Konrad Ernest Maksymilian von Hochberg.
Prezes Zamku Książ, Anna Żabska, podkreśliła w czwartek podczas konferencji prasowej, że dla Zamku Książ odzyskanie i odrestaurowanie mebli to wydarzenie wyjątkowe.
„Meble zostały odnaleziono w magazynach Muzeum Narodowego w Poznaniu dzięki spostrzegawczości jednego z pracowników – on rozpoznał te meble na zdjęciach historycznych i skontaktował się z nami” – mówiła Żabska podkreślając, że są to meble unikatowe, wykonane na specjalne zamówienie.
W magazynie Muzeum Narodowego w Poznaniu znaleziono łącznie osiem mebli wykonanych dla hrabiego Konrada Ernesta Maksymiliana von Hochberg. Pozostałe sześć mebli powróci do Książa pod koniec roku.
„Meble trafią do wnętrz, dla których zostały zaprojektowane. W dwóch gablotach, które są już u nas, umieściliśmy zabytki porcelany z Muzeum Porcelany w Wałbrzychu” – powiedziała prezes.
Dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu Tomasz Łęcki podkreślił, że aby spełnić wymogi formalne związane z powrotem mebli do Książa, poznańskie muzeum weszło w kooperację z Muzeum Porcelany w Wałbrzychu i przekazało tej placówce zabytki w depozyt. Wałbrzyskie muzeum zaś zleciło ich renowację.
Reklama
Rzecznik Zamku Książ, Mateusz Mykytyszyn, w rozmowie z PAP podkreślił, że powrót mebli do zamku to „spełniony sen każdego muzealnika”. „Przywróciliśmy zaginione dzieło sztuki do oryginalnego wnętrza, nie możemy się doczekać na pozostałe sześć szaf” – powiedział Mykytyszyn.(PAP)
Chórzystki wystąpiły w oryginalnych ludowych strojach dolnośląskich. Śpiewały kolędy polskie i niemieckie
Z potraw wigilijnych z czasów mojego dzieciństwa pamiętam doskonale smak karpia w sosie polskim, który przygotowywała moja mama, biorąc przepis z niemieckiej książki kucharskiej, gdzie figurował pod taką właśnie nazwą – opowiada Dorota Stempowska, która urodziła się w Książu przed II wojną światową i której rodzina ze strony mamy od kilku pokoleń tam mieszkała i pracowała dla właścicieli ogromnych zamkowych dóbr. Jej ojcem był Polak – Franciszek Wawrzyczek z Cieszyna, a mamą Marta z domu Mendel urodzona w Książu. Tato p. Doroty Stempowskiej znał się doskonale na koniach. Odpowiadał za ich przygotowanie do jazdy, dlatego kiedy zachwycony przygotowanymi przez niego po mistrzowsku końmi przebywający w okolicach Cieszyna w pierwszych latach XX wieku książę Jan Henryk XV Hochberg von Pless zaproponował mu pracę u siebie, Franciszek Wawrzyczek zgodził się na to. W Książu poznał swoją żonę Martę, która była wyznania katolickiego. Został w Książu na zawsze. Warto dodać, że do wspólnoty religijnej tego wyznania w przedwojennym Wałbrzychu należało nie więcej, jak ok. 30 procent mieszkańców. – Mimo tego nasz katolicki kościół w dzisiejszym Szczawienku był zawsze wypełniony w niedziele i święta wiernymi po brzegi. Nie tak, jak zdarza się teraz, że jest pusto – wspomina p. Dorota Stempowska. – Pamiętam też jak z mamą jeździłam pociągiem do Wambierzyc, gdzie oglądałam ruchomą szopkę bożonarodzeniową. W kościele św. Anny zostałam ochrzczona i tu znajduje się wpis o nim, który pokazał mi przed laty w starej księdze dawny długoletni proboszcz parafii pw. św. Anny ks. Sieradzki. Przed wojną chodziłam z rodzicami do tego pięknego kościółka, a jak byłam trochę starsza, to również na Pasterkę po Wigilii. W kościele brałam udział w jasełkach, z którymi jeździliśmy również do kościoła w Szczawnie-Zdroju.
Nowenna przed wspomnieniem św. Mikołaja do odmawiania między 27 listopada a 5 grudnia (lub w dowolnym terminie).
Chwalebny święty Mikołaju, ciebie Bóg obdarzył wielkim przywilejem wspomagania ludzi. Tysiącom zwracającym się do ciebie z różnymi kłopotami udzielałeś pomocy: umierającym niosłeś pociechę, trędowatym uwolnienie, chorym zdrowie, studentom jasną myśl, żeglującym bezpieczny port, uwięzionym wolność. Kto zresztą zdoła zliczyć tych wszystkich, którzy przez ciebie otrzymali pociechę i pomoc, której ciągle obficie udzielasz.
Czy zdarzyło ci się, że nastawiasz 5 alarmów, żeby nie zaspać, a i tak masz wrażenie, że przesypiasz coś ważnego w swoim życiu? W tym pytaniu kryje się prosta metafora współczesności: można przywyknąć do ignorowania sygnałów ostrzegawczych.
Ciekawą analogię daje ekologia lasu. Małe, naturalne pożary potrafią oczyszczać ściółkę i zapobiegać wielkim, niszczącym żywiołom. Gdy gasi się każdy najmniejszy ogień, narasta materiał, który przy jednym zapłonie tworzy “drabinę ogniową” prowadzącą aż po korony drzew. W życiu ludzi sygnał bólu lub dyskomfortu bywa podobnym małym pożarem – niewygodnym, ale ochronnym. Zlekceważony może przerodzić się w dramat. Wstrząsająca historia lekarza, który spóźnił się z pomocą, bo priorytetem była zapłata, pokazuje, jak daleko prowadzi przyzwolenie na codzienne drobne kompromisy.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.