Z jednej strony, porównując Polskę z krajami Trzeciego Świata, wyraźnie widać, że jest nam dobrze. Najczęściej jednak porównujemy się z tymi, którzy mają lepiej. I to się zaczyna już od przedszkola, a nawet od pieluch. Mimo szumnych haseł, że lepiej być niż mieć, w małych umysłach równolegle koduje się informację, że jednak lepiej mieć, zwłaszcza kiedy inni już coś mają.
Nawet dorosłemu jest trudno odnaleźć się w sytuacji, kiedy na przykład wszyscy koledzy ze studiów jeżdżą już wypasionymi autami, a on wciąż używanym dwunastoletnim. A co dopiero ma powiedzieć dziecko, które to przeżywa nie raz na pięć lat z okazji zjazdu absolwentów, tylko przez pięć dni w tygodniu w szkole. I na dodatek po latach zderza się z prawdą życia – bo choć uczyło się pilnie i tak nie pójdzie na wymarzone studia, bo są za daleko i koszty utrzymania zabiją domowy budżet.
W tę niedzielę mamy zbiórkę na Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia”. Dla wielu dzieciaków może to oznaczać szansę na coś lepszego.
Usłyszałem od mojego przyjaciela słowa: „Pracuj tak, jakbyś nigdy nie potrzebował pieniędzy, tańcz tak, jakby nikt na ciebie nie patrzył i zawsze kochaj tak, jakbyś nigdy wcześniej nie kochał”. Czy potrafimy sobie dobrze życzyć? Błogosławić to właśnie życzyć sobie szczęścia, radości i obdarowywać życzliwością. Słownik języka polskiego podaje: błogosławiony – nieoceniony, pomyślny, chwalebny, zbawienny. Tacy możemy być tylko w mocy Boga.
W debacie o edukacji padają słowa: „innowacja”, „nowoczesność”, „cyfrowa przyszłość”. A tymczasem najważniejsza rzecz dzieje się tuż pod naszymi nosami: dzieci przestają być w szkole obecne. Dosłownie i w przenośni. W świecie pełnym ekranów szkoła jest jednym z ostatnich miejsc, które może (i musi) dać im ukojenie od cyfrowego zgiełku. Dlatego zakaz telefonów nie jest zamachem na wolność, lecz oddechem dla ich młodych, przeciążonych głów.
Pracowałem w dwóch szkołach o diametralnie różnych zasadach: w jednej dzieci mogły używać telefonów na przerwach, w drugiej – nie. Różnica była uderzająca. W szkole, gdzie telefony były dozwolone, uczniowie wchodzili na lekcję jak w półśnie. Jeszcze kończyli misję w grze, scrollowali w telefonie, odpisywali na wiadomości. Oczy przyklejone do ekranu, a w tle – dzwonki powiadomień. Było normalne, że w trakcie zajęć ktoś odbierał telefon od rodzica: „Ale to mama, proszę pana”.
W bolesną rocznicę ogłoszenia stanu wojennego w Polsce przypominamy tych, którzy w imię wolnej Ojczyzny w „niewyjaśnionych okolicznościach” zostali zamordowanych przez „nieznanych sprawców”.
Są tacy, którzy do dzisiaj nie widzą nic złego w stanie wojennym i kolejnych latach represji. „Ludzkie warunki” przesłuchania, internowania, „możliwość” dochodzenia swoich praw i odszkodowań za represje. A „przypadek” ks. Jerzego Popiełuszki traktowany jest jako odosobniony, bo „przecież nie musiał narażać się władzy”. Stanisław Marek Królak wykonał ponad 35 lat temu skrótowy katalog osób zabitych przez pracowników/funkcjonariuszy MSW, przeważnie ludzi z NSZZ „Solidarność”. Podanie nazw geograficznych to jakby „mapa zasług” tych funkcjonariuszy, którzy tam „pracowali”, za swą gorliwość otrzymując dodatkowe wynagrodzenie.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.