Przypomina się nieśmiertelny komentarz Radia Erewań do pogłosek, że na placu Czerwonym w Moskwie rozdają samochody. Po pierwsze, nie samochody, ale rowery. Po drugie, nie rozdają, lecz kradną…
Propaganda jest rzemiosłem prostym, żeby nie powiedzieć: prostackim, choć czasem jej twórcy sprawiają wrażenie, jakby uważali się za artystów. No, ale każdemu wolno mieć o sobie dobrą opinię. Jakiś przykład? Proszę bardzo. Pierwszy z brzegu i z „Gazety Wyborczej” – i żeby nie było zarzutów, że się czepiam – z obszaru niepolitycznego. A jednak politycznie, jak się okazuje, do manipulacji i wykorzystania przeciw tym, których „GW” nie lubi.
Oto w internetowej wersji „GW” z 25 lutego natknąłem się na artykuł pod wymownym tytułem: „PiS obiecywał 100 tys. mieszkań socjalnych. Powstało 10 tys.”. Najpierw przetarłem oczy i upewniłem się, czy nie jest to aby gazeta sprzed 8-9 lat, z czasów, kiedy Prawo i Sprawiedliwość współtworzyło rząd. Ale nie, gazeta była z roku 2015. O czym zatem traktuje artykuł? Ano o tym, że rząd PiS obiecał w 2006 r. wybudowanie w ciągu 8 lat 100 tys. mieszkań socjalnych oraz 20 tys. miejsc w noclegowniach i domach dla bezdomnych. Niestety – zauważa Marek Wielgo, autor artykułu – „dowiedzieliśmy się, że do tej pory powstało ponad 10 tys. mieszkań socjalnych, komunalnych, miejsc w noclegowniach i domach dla bezdomnych, mieszkań chronionych i lokali dla powodzian. Kolejnych ponad 5,4 tys. lokali jest w trakcie realizacji”.
Co ma z tym wspólnego PiS? Cóż, swojego czasu, w 2006 r., partia ta zapoczątkowała program budownictwa socjalnego. W 2007 r. rząd się zmienił, a budownictwo zamarło, bo Platforma Obywatelska wolała zadbać o siebie, nie o ludzi ubogich. Ale ktoś obiecał mieszkania obywatelom i nie dał? Kto? PiS, któż by inny... Mówi o tym przywołany przeze mnie tytuł „PiS obiecywał...”. Formalnie trudno autorowi coś zarzucić, artykuł omawia krach programu mieszkaniowego, a że czytelnik może przeoczyć, iż PiS już od dawna nie rządzi, albo ograniczyć się – co częste – tylko do lektury samego tytułu, to trudno. Przypomina się nieśmiertelny komentarz Radia Erewań do pogłosek, że na placu Czerwonym w Moskwie rozdają samochody. Po pierwsze, nie samochody, ale rowery. Po drugie, nie rozdają, lecz kradną…
To w sercu przechowuje się prawdziwy skarb, a nie w ziemskich sejfach, nie w wielkich inwestycjach finansowych, które dziś jak nigdy dotąd są szalone i niesprawiedliwie skoncentrowane, ubóstwiane za krwawą cenę milionów ludzkich istnień i zniszczenia Bożego stworzenia – wskazał Leon XIV w katechezie podczas środowej audiencji generalnej.
Prawdziwą przystanią dla serca nie jest posiadanie dóbr tego świata, lecz osiągnięcie tego, co może je napełnić całkowicie - Boga, który jest Miłością - wskazał Leon XIV 17 grudnia podczas audiencji generalnej. Papież Dodał, że ten skarb można odnaleźć jedynie miłując braci i siostry, których spotykamy na swej drodze.
Raz w życiu się uśmiechnął, kiedy zobaczył kradzież glinianego garnka. Powiedzieć miał wówczas: „Garstka prochu kradnie inną garstkę prochu”… Ks. Stanisław Pasierb w tomiku wierszy „Rzeczy ostatnie i inne wiersze” pisał pięknie o odczuciach Łazarza: „(...) warto było, ale po to tylko, żeby się dowiedzieć, że On (Chrystus) zanim mnie wskrzesił, płakał ponieważ umarłem...”.
Kiedy Caravaggio, niezrównany mistrz światłocienia, namalował dla bogatego włoskiego kupca, w kościele w Messynie, „Wskrzeszenie Łazarza” obraz nie spotkał się z aprobatą widzów. Porywczy z natury, pełen kontrastów artysta, na oczach zdumionych wiernych pociął malowidło brzytwą, czym wprawił w konsternację nie tylko swego mecenasa, ale i mieszkańców Messyny.
Podziel się cytatem
Wkrótce w 1609 r., w kościele Służebników Chorych artysta ponownie podjął temat. Martwy, wyciągnięty z grobu Łazarz leży w strumieniu charakterystycznego dla twórczości malarza światła. Pełna patosu scena zyskuje dzięki umiejętnemu zastosowaniu kontrastu światła i cienia. Wśród widzów tej niezwykłej sceny znajduje się także… sam artysta. Wedle Ewangelii św. Jana, z której znamy opis tego wydarzenia, śmierć Łazarza z Betanii wstrząsnęła jego siostrami Martą i Marią. Czasem zdarza się tak (a wszyscy jakoś podświadomie boimy się takiej sytuacji), że kiedy akurat jesteśmy daleko od rodzinnego domu, umiera człowiek nam bliski.
Podczas rekolekcji przed swoim ingresem do katedry na Wawelu, kard. Grzegorz Ryś wskazał na postawę kapłana, który powinien być „dla ludzi”. Podkreślił także, że milczenie jest lekarstwem na niewiarę. - To bardzo piękna podpowiedź, by tak jak dbamy o liturgię, zadbać o milczenie, które jest lekiem na niewiarę – mówił metropolita krakowski-nominat.
Na początku metropolita krakowski-nominat nawiązał do oryginalnego zapisu rodowodu Jezusa z Ewangelii św. Mateusza. – Pierwszą księgą jaką Bóg pisze, jaką Bóg się posługuje, pierwszą księgą jest zawsze człowiek – mówił, przywołując przykład dziecka, które dostaje pierwszą lekcję od swoich rodziców. – Bóg przemawia do dziecka najpierw przez osoby rodziców, a potem dopiero przez wszystkie książki, jakie będzie miało czas czytać w życiu. Rekolekcje są pewnie po to, żebyśmy byli czytelni, żeby ludzie mogli nas czytać – zauważył.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.